Zbliża się 14-ty lutego, jedni w tym dniu dadzą się ponieść na fali czerwonych serc, inni zbojkotują miłosne szaleństwo, widząc w nim li tylko kiczowaty twór popkultury. Nikt już nie pamięta, z czym w starożytności wiązała się data 14 lutego, bynajmniej nie z dniem zakochanych. Zacznijmy od etymologii słowa luty, oznacza ono tyle, co srogi, dawniej określano tak wilka (luty zwier/ srogi wilk). Luty był miesiącem bezpośrednio związanym z wilkiem – Canis Lupus. Swoje święto obchodziły wówczas tajne wilcze bractwa, męskie stowarzyszenia wojowników. Święto wilka symbolicznie było związane z elementem dzikości, pokonaniem własnych słabości, bariery śmierci, bólu i strachu. Oswojeniem w sobie wilka – wojownika, życiem w tajemnej, wilczej wspólnocie.
Już w epoce brązu
Pelazgowie (lud pochodzenia aryjskiego, autochtoni Grecji) 14-15
lutego obchodzili święto bractwa wilczych wojowników, zwane
Luperkaje, przejęte później przez Etrusków i Rzymian jako Likeje.
Podczas obchodów wilczego święta urządzano bieg nagich
młodzieńców, tańce orężne i tańce w wilczych skórach.
Najważniejszym jednak elementem była inicjacja młodych adeptów,
która odbywała się poprzez rytuał przemiany w wilka. Inicjacja
kończyła się dotknięciem adepta zakrwawionym mieczem i otarciem
jego czoła mlekiem.
Przykładów ludów, które praktykowały
przemianę w wilka w historii jest wiele. Już Strabon wymieniał
scytyjskie plemię Dahi zamieszkujące na wschód od Morza
Kaspijskiego, którego członkowie zmieniali się w wilki. Ptolemeusz
wspominał o Neurach, dawnych mieszkańcach Białorusi, u których
członkowie plemienia raz w roku przechodzili wilczą przemianę.
Wątkiem słowiańskim jest wzmianka Thietmara na
temat bóstwa zachodniosłowiańskich Lutyców/Wieletów (zwanych też
Wilkami). Thietmar bóstwo to nazywał Februus i wiązał je z
funkcją Plutona jako bóstwa podziemi. Obchody święta tego bóstwa
miały mieć miejsce w lutym. Co ciekawe Februus to także imię
bóstwa etruskiego, który sprawował funkcje nad obchodami
Luperkajów. Czy zatem Thietmar popełnił błąd w nazwie
przyrównując nieznane bóstwo do panteonu etruskiego i rzymskiego?
Czy może przetłumaczył imię bóstwa po łacinie (Februarii=luty),
wówczas brzmiałoby ono Luty lub Lutyc. Byłby to zatem plemienny
Bóg Lutyców zwanym Wilczym Plemieniem. Wynikałoby z tego, że
święto podobne Luperkajom obchodzili także Słowianie.
Rytuał inicjacyjny przemiany w wilka w dobie chrystianizacji mógł zostać przetransformowany w ludowy archetyp wilkołaka, dzięki któremu wykształciła się wśród ludzi taka niechęć do wilków. Co ciekawe, w języku słowiańskim istniały dwie nazwy wilkołaka wilko-dłak (wilcza skóra) oraz oboroti czyli przemieniony. Obie nazwy w pewien sposób nawiązują do wilczego rytuału. Legendy o wilkołakach są charakterystyczne dla Słowiańszczyzny wschodniej i południowej, tylko sporadycznie znajdujemy je w innych częściach świata. W średniowieczu Ukrainę nazywano krainą ludzi – wilków, z kolei obszar Litwy i Łotwy uznawano za największe skupisko opowieści o wilkołakach. W rosyjskim podaniu „Słowo o wyprawie Igora przeciw Połowcom” znajdujemy przykład rytualnej przemiany wojownika – księcia Wszeslawa w wilka. Natomiast z Kroniki Galla Anonima dowiadujemy się, że młody książę Bolesław Krzywousty należał do młodej grupy wojów. Książę nazywany był „wilczym szczenięciem”.
W przedchrześcijańskiej kulturze słowiańskiej wilk miał pozytywne znaczenie, obdarzony był szacunkiem. Był przewodnikiem i posłańcem świata podziemnego. W tradycji ludowej na Łotwie o wilkołakach mówiono, że przemieniają się, by udawać się do krainy zmarłych po ziele życia. Dziś wilk źle nam się kojarzy, zawdzięczamy to głównie chrystianizacji, w ramach której demonizowano słowiańskie bóstwa i czczone przez Słowian zwierzęta, jak choćby węża. A zatem odwołując się do dawnych tradycji, spróbujmy łaskawiej spojrzeć na wilki, odnajdźmy w sobie dzikość i zaprzyjaźnijmy się z wilkiem w nas, 14 lutego już niedługo…
Diana Jakubowska