Słowiańskie Dziady

Jak wiadomo, Dziady to święto wywodzące się z przedchrześcijańskiej kultury Słowian i Bałtów. Często święto to wiązane jest ze słowiańskim bogiem zaświatów Welesem. Nie zachowały się jednak źródła, które opisały by dokładnie jak Dziady wyglądały przed chrystianizacją. Etnografowie badający schrystianizowaną kulturę ludową twierdzą, że każde przesilenie i równonoc uważane było kiedyś za czas, kiedy granica między światami żywych i zmarłych zanikała. W tych momentach granicznych, ale zwłaszcza jesienią i wiosną, jeszcze do XIX w. składano ofiary przodkom i odprawiano uczty obrzędowe na ich cześć.

Długo po chrystianizacji utrzymywała się wiara, iż w Dziady dusze zmarłych przodków odwiedzają swoje domy i rodziny. Pieczono dla nich obrzędowe chleby, pierogi, gotowano bób, groch i soczewicę oraz kutię, czyli wszystkie potrawy związane z zaświatami, które pełniły funkcję obrzędową także podczas Szczodrych Godów. Z jednej strony były objatą dla zmarłych z drugiej strony ułatwiały duszom przejście na powrót w zaświaty. Zostawiano dla zmarłych uchylone drzwi i furtki domostw, a na stole lub na parapecie okna kładziono chleb i alkohol. Na Podlasiu gotowano dla duszyczek kisiel owsiany, który pozostawiano całą noc na stole. Drugim ważnym zwyczajem tego czasu było palenie ognisk, jako ofiary ale też ochrony przed nieprzychylnymi istotami, które w tym czasie także plątały się po Ziemi, zwłaszcza na rozstajach dróg.

Na Białorusi, Ukrainie i w Rosji Dziadami nazywano zmarłych przodków, którzy przybywali odwiedzić rodziny. Dziadami zwano też wędrownych pielgrzymów, kapłanów, którzy według wierzeń ludowych byli łącznikami świata żywych ze światem zmarłych. Panowało wśród ludzi przekonanie, że modlitwy Dziadów są skuteczniejsze od modlitwy zwykłych ludzi. Stąd też bardzo rozpowszechniony był zwyczaj goszczenia ich i proszenia o modlitwę za zmarłych przodków. Obserwując postać Dziadów w przekazach i źródłach można domniemywać, że byli to szamani, którzy odprawiali rytuały za zmarłych, także rytuały przeprowadzające zbłąkane dusze na drugą stronę, podobnie jak czynili to jogini i cziepa’owie w tradycji wedyjskiej i Yungdrung Bon.

Mając na uwadze badania źródłowe, można stwierdzić, iż najprawdopodobniej Dziady były świętem rodowym. Podczas Dziadów oddawano cześć przodkom, utrwalano i przekazywano pamięć o nich i ich dokonaniach. Być może pierwotnie nie chodzono na groby wszystkich zmarłych lecz podobnie jak u Scytów, w szamanizmie, w wedyzmie, u Ariów i w religiach Azji Centralnej składano objaty i prowadzono obrzędy wyłącznie na kurhanach kapłanów, świętych, czy herosów. Oni jako uświęceni mieli wspierać działania żyjących. Oczywiście, składano ofiary dla zmarłych przodków lecz częściej w domostwach lub przy ogniu i ten zwyczaj zachował się w kulturze ludowej najdłużej.

Etnograf Andrzej Karczmarzewski przypomina, że rozpowszechniony obecnie zwyczaj odwiedzania cmentarzy i palenia na grobach świec pojawił się dopiero w okresie międzywojennym. Dawniej cmentarze były zarośnięte, zaniedbane, nie było nagrobków tylko kopczyki. Odwiedzanie cmentarzy pojawiło się dopiero w XIX stuleciu, a strojenie grobów, takie jak wysypywanie piaskiem, ozdabianie zielonymi gałązkami, układanie z szyszek krzyży i palenie światła nastąpiło w okresie międzywojennym. Dawniej nieznana była również obecnie praktykowana modlitwa za dusze zmarłych. Ta tradycja swój początek wzięła w VII wieku. Papież Bonifacy IV wprowadził Dzień Wszystkich Świętych gdy rzymski Panteon został zamieniony na świątynię pod wezwaniem Wszystkich Świętych. Wówczas modlono się jedynie za dusze świętych. Natomiast kult dusz wszystkich zmarłych obchodzony dzisiaj w dzień zaduszny został wprowadzony przez cystersów dopiero w X wieku, a w Polsce przyjął się w XII stuleciu. Zwyczaj ten wywodzi się z tradycji modłów za zmarłych zakonników.

Chrystianizacja zmieniła całkowicie pogląd na to, czym jest śmierć i co się dzieje po niej z duszą, świadomością człowieka. Po chrystianizacji zmieniono sposoby pochówków, z ciałopalenia na rzecz inhumacji i w rezultacie zmieniono obrzędowość. Znając różnice między wierzeniami przedchrześcijańskimi i religią chrześcijańską, oraz w oparciu o badania porównawcze biorące pod uwagę obrzędowość związaną z umieraniem i pochówkami u ludów pokrewnych Słowianom, można stwierdzić, że Dziady jakie znamy z kultury ludowej są bardziej spójne z obrzędowością chrześcijańską, a w niewielkim stopniu z wierzeniami przedchrześcijańskimi.

Ludy słowiańskie i aryjskie posiadały rozległą wiedzę na temat praktyk przygotowujących do procesu umierania, etapów przejścia przez śmierć oraz związanych z tym rytuałów pogrzebowych. Jedną z zasadniczych różnic w podejściu do procesu umierania między dawnymi wierzeniami a współczesną wiedzą medyczną jest czas tego procesu. Według poglądu współczesnej medycyny, śmierć następuje po ustaniu pracy serca i obumarciu aktywności mózgowej. W obrzędowości aryjskiej i słowiańskiej proces umierania trwa do 49 dni. Kapłani, mistrzowie przez ten proces przechodzą szybciej. Pierwsze trzy dni po fizycznej śmierci świadomość człowieka pozostaje przy ciele. Przez kolejne tygodnie świadomość przechodzi przez etap pośredni (między życiem, śmiercią a ponownym odrodzeniem). W źródłach, do których dotarliśmy jest mowa o tym, aby nie naruszać ciała zmarłej osoby przez trzy dni po jej odejściu, co mogłoby zakłócić proces umierania.

W źródłach indoaryjskich, tekstach religii Ynungdrung Bon oraz kulturze ludowej Słowian można przeczytać o zasadach postępowania ze zmarłym. Wynika z nich, że nie powinno się dotykać ciała zmarłej osoby, ażeby nie utrudnić jej przejścia przez stan pośredni i nie spowodować własnego skalania, które wymaga długich praktyk oczyszczających. Zmarłego mogą dotykać tylko specjalnie do tego wyznaczone osoby. Na Słowiańszczyźnie były to zwykle starsze kobiety, wyznaczone tylko do tego rodzaju aktywności. Nie powinno się także zatrzymywać przedmiotów należących do zmarłego, nosić jego biżuterii, lub ubrań, ponieważ utrudnia to odejście danej osoby. Zalecenie to wynika z interpretacji tego, co się dzieje ze świadomością, duszą po śmierci. Jak wynika z badań mitów, obrzędów oraz przekazów świadomość, dusza odradzała się w innym świecie, lub pozostaje jako cień, duch, głodny duch (z sanskrytu preta), przywiązana do świata doczesnego. Niemożność spokojnego odejścia i ponownego odrodzenia wynika z przywiązań emocjonalnych i materialnych jakie zmarły miał w tym świecie, a od których nie potrafi się uwolnić w procesie umierania.

U Ariów i Słowian do nadejścia chrześcijaństwa kapłani znający praktyki pozwalające na przejście przez umieranie i odrodzenie (lub wyzwolenie), często chowani byli w pochówkach szkieletowych. W stosunku do reszty społeczności, czyli tych, którzy nie posiadali takiej wiedzy, lub okoliczności ich śmierci mogły wskazywać na zakłócenie procesu przejścia przez śmierć stosowano ciałopalenie. Zatem ciałopalenie praktykowano nie tylko ze względów higienicznych. Wierzono, że jeśli po śmierci ciała się nie spali to świadomość, przywiązana do ciała może nie przejść dalej i pozostać błąkając się po tym świecie. Specjalnie do tego przygotowane osoby odprawiały rytuały, wspomagające zagubione istoty w opuszczeniu tej rzeczywistości. Stąd można domniemywać, iż współczesne cmentarze, na których stosuje się pochówki szkieletowe są miejscem, gdzie mogą gromadzić się istoty, które mają problemy z opuszczeniem tej rzeczywistości. Dlatego na cmentarze nie powinno zabierać się dzieci, ani kobiet w ciąży, które z uwagi na brak ochrony są szczególnie narażone na wpływ takich błąkających się istot. W wielu źródłach zaleca się oczyszczanie wodą po powrocie z cmentarza.

Dziś dawne praktyki, wierzenia i obrzędy zastępują nabożeństwa kościelne i modły, lecz czy to słowiańska tradycja? Świętując Dziady przy żywym ogniu jesteśmy bliżej świętości, dawnych Bogów i przodków. Bliżej natury, bliżej nas samych. Sława!

Diana Jakubowska

Bibliografia:

Andrzej Karczmarzewski, ,,Ludowe obrzędy doroczne w Polsce Południowo – Wschodniej”

Barbara Ogrodowska, „Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne”

Rafał Jakubowski, Diana Jakubowska, „Wierzenia Słowian i Indoariów. Rekonstrukcja utraconych tradycji”