Perunowe drzewa

Dla człowieka pierwotnego piorun był zjawiskiem kultowym, posiadał bowiem moc sakralizacji. Przedmioty i miejsca rażone piorunem uważane były za święte. H. Łowmiański pisał, iż „wszelkie miejsca uderzenia pioruna są w kulturach tradycyjnych traktowane jako hierofania sił nadprzyrodzonych”.1 Także u Moszyńskiego czytamy, że drzewa rażone gromem nabierają szczególnej przeciwdemonicznej i uzdrawiającej mocy.2 Należy nadmienić tu, iż wszystkie praktyki lecznicze stosowane w kulturze ludowej wyrastały z tradycyjnego pojmowania chorób jako skutku działań istot szkodzących.

W źródłach etnograficznych znajdujemy wiele świadectw rytualnego wykorzystania drewna uderzonego piorunem na Słowiańszczyźnie. I tak na przykład w Ropczycach używano go do okadzania chorych.3 W Gnieźnie sporządzano z takiego drewna trzaskę, która pomagała w leczeniu zębów.4 Kawałki drewna rażonego piorunem wykorzystywane był podczas porodu: „Gdy kobieta w Skawie nie może porodzić, okładają jej ciało po bokach trzaskami drzewa, rozszczypanego od pioruna. Kładą też położnicy pod kolano kamień piorunowy i to pod prawą nogę, gdy płód ma być płci męskiej, pod lewą przy płci żeńskiej”.5 Z kolei w okolicach Kielc choremu na febrę podawano do picia sproszkowany węgiel z drzewa uderzonego piorunem.6

Także Oskar Kolberg badając zwyczaje na Litwie zaobserwował, iż drewno pochodzące z drzewa trafionego piorunem wedle tamtejszych ludzi ma specjalną moc. Kawałek takiego drewna dobrze było mieć przy sobie na targu, zapewniało to dostatek i pomyślność w działaniach. Wierzono też, że krzyże zrobione z „piorunowego” drewna mają moc ochrony, „wieszano je na wrotach stajni, aby diabeł nie jeździł na koniach”.7

Biegeleisen wspomina, iż specjalną moc apotropaiczną miały kołki zrobione z drewna rażonego piorunem. Dla przykładu w Ropczycach używano takich kołków do pługa i wierzono, że zaorane nim pole będzie wolne od ostów.8 Odnosząc się do tego zwyczaju M. Marczewska dodaje, że „drzewo rażone piorunem, a więc uświęcone mocą boską, traktowane było jako skuteczny środek służący zabezpieczaniu przestrzeni przed mocą diabelską i rośliną z diabłem kojarzoną, czyli ostem”.9 Znane jest w Polsce także powiedzenie: „Chowa się jak diabeł od pioruna”.10 Stąd czasami uderzenie pioruna interpretuje się w kulturze ludowej jako Perunową karę.11

Burzę oczywiście kojarzy się ze słowiańskim bogiem Perunem, którego atrybutem jest piorun/grom/wadżra, o której piszemy w pierwszej książce Praźródeł. Drzewem poświęconym Perunowi i związanym z gromami był dąb. Widać to w języku serbskim, gdzie dąb nazywany był grm, grmow, a dębowy las – grmik. Kult Peruna był szeroko rozpowszechniony wśród Słowian i Bałtów. Litewskiego boga Perkunasa (lit. perkunija – burza) czczono w świętych dębowych gajach lub na skalistych wzgórzach. W relacji misjonarza Hieronima pojawia się opis niszczenia litewskiego świętego gaju (ałkas): „Dotarli tak do środka gaju, gdzie prastary dąb nad wszystkie drzewa za święty i za właściwą siedzibę bogów uważano; przez chwilę nikt się weń uderzyć nie ważył”.12 Grecy także utożsamiali dąb z gromowładnym bogiem, Zeusem. Perun podobnie jak Zeus ciskał piorunem/wadżrą w siły ciemności. Sam bowiem był uosobieniem świetlistości i nieba. W rosyjskich i białoruskich bajkach Grom, Piorun/Perun poraża dąb, na którym siedzi żmija swoją bronią – piorunem, ognistą strzałą, perunowym młotem.13 Z drugiej strony, jak wynika z przytoczonych źródeł etnograficznych, gromy przenosiły uzdrawiającą moc i niosły błogosławieństwo Peruna. Człowiek rażony piorunem był uważany za uświęconego, a pożarów wywołanych przez piorun nie gaszono.

Współcześnie pierwszą, wiosenną burzę interpretuje się jako początek nowego okresu wegetacyjnego. Z kolei lipiec uważa się za miesiąc poświęcony bogu Perunowi. Wydaje się, że w czerwcu i lipcu występuje najwięcej burz. Po burzy 21 lipca ubiegłego roku, znaleźliśmy topolę rażoną piorunem, którą widać rozłupaną na zdjęciu. Atmosfera wokół drzewa była niesamowita. Grom niesie ze sobą potężną energię, kto z nas tego nie czuje. Szukajmy zatem perunowych drzew, szczególnie, że mamy teraz lipiec.

Diana Jakubowska

Bibliografia:

1. H. Łowmiański, Religia Słowian i jej upadek, Warszawa 1979, s. 104-105

2. K. Moszyński, Kultura ludowa Słowian, cz. 2, z. 2, Kraków 1939, s. 489

3. H. Biegeleisen, Lecznictwo ludu polskiego, Kraków 1929, s. 341

4. Ibidem, s. 166-167

5. H. Biegeleisen, Matka i dziecko, Lwów 1927, s. 52

6. M. Marczewska, Drzewa w języku i w kulturze, Kielce 2002, s. 92

7. O. Koleberg, Dzieła wszystkie, Wrocław-Poznań 1961, t. 53 Litwa, s. 404-405

8. H. Biegeleisen, Lecznictwo… s. 341

9. M. Marczewska, op. cit., s. 89-90

10. J. Krzyżanowski, Mądrej głowie dość dwie słowie, t. 1-2, Warszawa 1975, s. 191

11. O. Kolberg, op. cit., t. 15 Poznań, cz. 7, s. 124

12. A. Bruckner, Starożytna Litwa. Ludy i bogi, Olsztyn 1979, s. 74